Przemierzał korytarz z drewnianym wskaźnikiem pod pachą, machając kluczami w drugiej ręce. Było rano, koło godziny 10-tej. Uczniowie powinni być więc mniej więcej rozgrzani. A przynajmniej miał taką nadzieje. Przepadło mu jak na razie sporo lekcji, przez swoją drobną nieobecność. A bardzo chciał nadrobić materiał. W końcu nie było nic ważniejszego, niż przestrzeganie grafika. Ten jego był w miarę elastyczny, bo postanowił uczyć młodzież po swojemu. Nadal jednak nie mógł sobie pozwalać na zbytnie opóźnienia. Bo jak inaczej młodzież zda swoje egzaminy? A przecież jego obowiązkiem było, by nawet największy matoł sobie poradził.
"Dobra, materiał na dziś uporządkowany. Przyżądy powinny być ustawione. Wziąłem klucze od szuflady w biurku? Chyba tak. Dobra, to jedziem z koksem" . - Westchnął i przeszedł przez grupkę uczniów czekających pod salą. Matko, kto dziś mu się trafił. Oby tylko nie jakaś banda sztywniaków, albo rozchichotane przygłupy. Pozostało mu się już modlić tylko o to, że nie będzie nikt z jego listy nieporządanych. Dzień wtedy mógłby być tak piękny. Szybkim ruchem włożył klucz do drzwi i przekręcił zamek. Spokojnie otworzył wrota do jego świątyni historii i przepuścił uczniów. Zaczekał aż wszyscy przejdą, po czym sam zabrał się do środka i zamknął za sobą drzwi. Wziął głęboki wdech przymykając na chwilę oczy. Tak, ta sala to zdecydowanie jego sanktuarium. Ruszył do swojego biurka, odłożył wskaźnik a klucze schował do kieszeni. Dobra, trzeba się było zająć oprawą graficzną i przygotowaniem drobiazgów. Wyjął klucz do szuflady biurka i otworzył sekretny skarbiec, zawierający rzeczy tak wspaniałe, że nie jeden uczeń zszedłby na zawał widząc je wszystkie. Narazie Greenie wziął jedynie niewielki pilot. Kilka pstryknięć i już zaczął się robić klimat. Rzutniki włączyły się i obróciły do wybranej pozycji. W całej sali pojawła się grafika przedstawiająca pustynie, nad tablicą pojawiło się jaśniejące słońce. Żaluzje przyciemniły światło do półmroku. Z głośników, o jednej z najlepszych marek na rynku rozległ się soundtrack z gry Uncharted 3 w naprawdę epicko dobrej jakości.
"Dobra, to załatwione, wszystkie rupiecie są. Co ja miałem zrobić? Aaa.. sprawdzić obecność. Niech będzie, załatwimy to szybko i zaczynamy" - Wziął do ręki zeszyt z obecnościami i dlugopis, a następnie poszedł przed tablice, by być widocznym. Ewentualne szepty natychmiast się urwały. Ci, co już poznali Greena wiedzieli, kiedy należy ucichnąć.
- Witaj młodzieży na lekcji historii. Ciut innej, niż te zwykłe nudy, którymi karmili was kiedyś. Starą gwardię serdecznie witam ponownie. Cieszę się, że zdecydowaliście się wpaść. Witam też nowych, mam nadzieje, że miło się będzie wspólnie pracować. Zanim jednak zostaniemy przyjaciółmi, jest kilka zasad. Podstawowe to słuchać uważnie, uczestniczyć w lekcji, okazywać szacunek mnie i przedmiotowi, nie gadać między sobą oraz wykonywać wszystkie moje polecenia. Ponadto, na moich zajęciach nie istnieje odpowiedź "nie wiem". Od tego macie szarych komórek by ich używać. - Przerwał na chwilę wodząc po zebranej grupce spojrzeniem, a następnie po krótkiej sekundzie dodał. - Dobra, teraz sprawdzę obecność i możemy zaczynać. Przedstawiacie się po kolei. Zaczyna rząd pod oknem. - Pstryknął długopisem włączając go i skupił się na zeszycie z obecnościami. A przynajmniej tak pół na pół.
"Hmm.. czy dodania z trzech stojaków na zbroje i mundury to już będzie za dużo? Fajnie by wyglądały, ale przecież nie chce by sala się zmieniła w rupieciarnie. Zapytam się potem Pandy, może ona będzie wiedzieć czy to dobry pomysł"